Polityka tworzy się w toku kryzysów a Brukselscy biurokraci doskonale zdają sobie z tego sprawę. Pandemia COVID i konflikt na Ukrainie stanowią doskonałe tło do kontroli nad gospodarką UE z korzyścią dla kartelu farmaceutycznego. W tym celu ze skrzynki z narzędziami wyjmuje się „nadzwyczajny instrument jednolitego rynku” (SMEI). Może brzmi to niepozornie, ale to naprawdę coś! Komisja UE forsuje zniesienie gospodarki rynkowej poprzez narzucenie firmom (pod groźbą kar pieniężnych) „istotnych z punktu widzenia kryzysu” wymogów produkcyjnych. Ma ją zastąpić gospodarka planowa kontrolowana przez kilka korporacji.
”Brukselska UE” ogranicza przedsiębiorstwa
I znów „brukselska UE” sięga po kolejne uprawnienia. Chce zmusić przedsiębiorstwa, aby w czasach kryzysu realizowały zamówienia najpierw na terenie Unii Europejskiej. Za nieprzestrzeganie zasad, można zostać ukaranym grzywną. Kara obejmuje do 1,5 % średniego dziennego obrotu w poprzednim roku obrotowym za każdy dzień roboczy nieprzestrzegania przepisów.
Wystąpienie takich „wyjątkowych okoliczności” można szeroko zdefiniować. Komisja Europejska wymienia „niestabilność geopolityczną, zmiany klimatyczne i wynikające z nich klęski żywiołowe, utratę różnorodności biologicznej oraz globalną niestabilność gospodarczą”. Projekt dokumentu miał zostać opublikowany w połowie września.
Komisja UE a schorowany przemysł farmaceutyczny
Przewiduje się również, że Komisja UE może zobowiązać kraje członkowskie do gromadzenia awaryjnych rezerw towarów strategicznych. Jak wiadomo, Komisja już wcześniej przejęła inicjatywę w zakupie szczepionek podczas pandemii COVID. Ten demokratycznie nieuprawniony organ wykonawczy w Brukseli milczy na temat treści umów z producentami szczepionek. Najwyraźniej wystarczy, że ludzie chętnie zakasują rękawy. Fakt, że ich pieniądze przeznacza się na ukryte pakiety ratunkowe warte miliardy na rzecz schorowanego przemysłu farmaceutycznego, byłby zapewne informacją niepokojącą obywateli.
UE monitoruje towary i usługi w trakcie kryzysu
Pierwszym krokiem do zdefiniowania towarów i usług w trakcie kryzysu jest intensywniejsze monitorowanie przez UE łańcuchów dostaw. Przez monitorowanie rozumie się kontrolę nad tym kto, skąd i ile czegoś pozyskuje? Nie mniej interesujące jest ujawnienie przepływów finansowych, z których wszystkie są bardzo wrażliwymi danymi ekonomicznymi. I tak, oczywiście, Komisja wielokrotnie zapewnia w swoim dokumencie, że będzie traktować te informacje w sposób poufny. W końcu celem nie jest odstraszenie przedsiębiorstw w Europie, ale zachęcenie ich do współpracy!
Grzywny i SMEI jako środek zapobiegawczy
Niemniej jednak dociekliwi biurokraci w Brukseli wydają się pozostawać sceptyczni co do gotowości przedsiębiorstw do udzielania informacji. Aby im pomóc, projekt przewiduje również grzywny jako środek zapobiegawczy. Przedsiębiorstwa, które „celowo lub w wyniku rażącego zaniedbania” dostarczą nieprawidłowych informacji, mogą zostać ukarane grzywną w wysokości do 300.000 euro.
Jeśli UE w Brukseli wykryje „fragmentację naszego jednolitego rynku”, to zgodnie z nowym instrumentem ma zostać ogłoszony stan nadzwyczajny. Pozwoli to wówczas biurokratom na zacieśnienie kontroli nad działalnością gospodarczą. Jak przekonywała unijna egzekutywa, potrzeba wprowadzenia SMEI była widoczna na tle ostatniej pandemii i wydarzeń na Ukrainie.
Komisja UE jako „Centralny Urząd Kartelowy”
Plany jednolitej kontroli europejskiego obszaru gospodarczego poza jakimkolwiek demokratycznym udziałem nie są bynajmniej nowością. Każdy, kto zna korzenie „Brukselskiej Unii Europejskiej”, rozumie, że chodziło i chodzi o wszystko, tylko nie o dobro ludzi. Rzekome „pokojowe zrastanie się narodów w Europie” nigdy nie było głównym celem. ”Brukselska Unia Europejska” ma na celu wymuszanie realizacji interesów związanych z zyskiem, przede wszystkim interesów kartelu naftowego i farmaceutycznego.
Początki Europejskiej dyktatury gospodarczej
Nie dziwi zatem fakt, że w okresie powojennym plany z czasów nazistowskich zostały wykorzystane bezpośrednio w konstrukcji późniejszej UE. Walter Hallstein, nazistowski negocjator, ideolog, a później pierwszy przewodniczący Komisji, nie był jedyną kluczową postacią. Arno Sölter – w czasach nazistowskich szef „Zentralinstitut für nationale Wirtschaftsordnung und Großraumwirtschaft” (Centralnego Instytutu Badawczego ds. Narodowego Ładu Gospodarczego i Gospodarki Wielkoprzemysłowej), później poszukiwany strateg kartelowy młodej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG), czyli prekursora UE – również odegrał wiodącą rolę w tworzeniu koncepcji systemu tej europejskiej dyktatury gospodarczej.
Podporządkowanie najpierw Europy, a później świata
Opublikowana w 1941 roku książka Söltera „Das Großraumkartell. Ein Instrument der industriellen Marktordnung im neuen Europa” (Kartel wielkoprzemysłowy – instrument organizacji rynku przemysłowego w nowej Europie) można odczytać jako wzór dla Brukselskiej Unii Europejskiej. Wtedy, podobnie jak dziś, celem było gospodarcze podporządkowanie najpierw Europy, a później świata, interesom kartelu chemiczno-farmaceutycznego. Towarzyszyła temu konieczność powołania „najwyższego organu regulacyjnego” odpowiedzialnego za decyzje, które muszą być podejmowane w nowym obszarze handlowo-gospodarczym: „Centralnego Urzędu Kartelowego”. Poza wszelką demokratyczną kontrolą nadzoruje on sprawy gospodarcze, organizuje i dyktuje procesy, wymagania, warunki produkcji, przepływy towarów i usług w „nowej wielkiej sferze gospodarczej”.
Komisja Europejska przypominająca ”Centralny Urząd Kartelowy”
Każdy, kto w świetle szczegółowego opisu struktury i funkcji „Centralnego Urzędu Kartelowego” autorstwa Söltera ma przerażające wrażenie, że przypomina on dzisiejszą Komisję Europejską, z pewnością nie myli się, wyciągając wniosek, że trzeba powstrzymać realizację tych nieludzkich ambicji. Wszyscy ponosimy odpowiedzialność za to, aby historia się nie powtórzyła.